Płaszczomania
Rzym, 28 listopada 2019

Prosty, taliowany, pudelkowy, boyfriend, owalny, szlafrokowy, na suwak czy guziki, z kapturem czy kołnierzem, z futerkiem pod szyja, czy z szalem, klasyczny, sportowy czy nonszalancki? Jaki ma być Twój nowy płaszcz?

Odpowiedź w tym sezonie nie jest prosta, bowiem dozwolone jest niemalże wszystko. Ale to płaszcz właśnie, nie kurtka, jest niezbędnikiem eleganckiej kobiety jesienno-zimowej, która na swoje wyjścia zawodowe, romantyczne czy galowe ubiera się w sukienkę.

Płaszcz dobieramy do swoich upodobań, dostosowujemy do klimatu, ale także - a może przede wszystkim - do sylwetki, bowiem jest on ozdobą stylizacji i pomaga zamaskować ewentualne mankamenty sylwetki wyrównując proporcje ciała. Żeby zatem nie popełnić błędu inwestując w kosztowne okrycie, w którym możemy wyglądać niekorzystnie, warto przeanalizować własną sylwetkę, żeby dobrać najlepszą formę płaszcza.

Kobiety o sylwetce „jabłka” mają przeważnie obfity biust, szerokie biodra i ramiona, brak wcięcia w talii oraz szczupłe nogi. Przy tego typu figurze warto pamiętać, by przesadnie nie podkreślać górnych partii ciała. Odpowiednim rodzajem płaszcza dla kobiet o okrągłej sylwetce jest jednorzędowy płaszcz o prostym kroju, najlepiej z głębokim żakietowym dekoltem. Idealnie sprawdzą się również modele o pudełkowym kształcie w stylu lat 60., lekkiego trapezu lub z podwyższoną talią. Co do długości, warto wybierać płaszcz do kolan lub tuż za, by wyeksponować zgrabne nogi, a tym samym uniknąć wrażenia zbyt ciężkiej sylwetki.

Kobieta „gruszka"dobrze wie, że jej najcięższym punktem w sylwetce są biodra i obfite uda. Ramiona są natomiast wąskie, a biust mały, dlatego w przypadku tej figury ważne, by skupić się na podkreśleniu górnych partii ciała by wyrównać optycznie proporcje. Najlepiej sprawdzą się płaszcze z takimi detalami jak pagony na ramionach, kieszenie na biuście czy duży kołnierz. Idealny krój, to ten w kształcie litery „A”, a długość nie powinna być dłuższa niż do kolan. Ciekawą propozycją i poniekąd alternatywą dla typowego płaszcza, może okazać się niezwykle pożądana w ostatnim czasie peleryna, która dzięki rozkloszowanemu wykończeniu odwróci uwagę od dolnych partii ciała i optycznie zminimalizuje szerokość bioder.

Figura „klepsydry" to w zasadzie kobiecy ideał - pełne biodra i biust, a do tego wąska talia, dlatego warto zachować te proporcje. Łatwo jest przeciążyć optycznie sylwetkę, więc lepiej unikać oversize’owych form. Ciekawym rozwiązaniem są modele z wiązanym paskiem, w stylu klasycznego trencza czy bardzo modne w tym sezonie projekty à la szlafrok z zamszu. Talię ciekawie podkreśli także zapięcie na jeden guzik lub ukośnie wszyte kieszenie. Dla pań o sylwetce klepsydry sprawdzą się również płaszcze z lekko rozkloszowanym dołem.

Jeśli szukacie okrycia na sezon jesień-zima, które zapewni wam wszechstronność stylizacji, ciepło i stylowy wygląd, to warto też zwrócić uwagę na to, z czego ten płaszcz jest zrobiony i oczywiście jakiego ma być koloru. Nie ma wątpliwości, że płaszcz powinien być z wełny. Dodatek kaszmiru dodatkowo uszlachetnia i ociepla okrycie, ale jest tez kosztowny. Nie używamy już na świecie naturalnych futer, ale sztuczne kołnierze futerkowe we wszelkich możliwych kolorach potrafią nam je całkowicie zastąpić i stanowią piękną i ciepłą ozdobę, zwłaszcza klasycznych modeli.

Czarny płaszcz to najbezpieczniejsza opcja kolorystyczna, pasująca do wszystkiego i na wszystkie okazje. Ale jest ona jednocześnie opcją nudną. Na czarnych wełnianych płaszczach widać każdy pyłek lub włos, co nie wygląda elegancko. Z kolei płaszcz bardzo jasny jest trudny do utrzymania w polskiej strefie klimatycznej. Polecam za to granat, grafitową szarość, rdzawe beże, a dla osób pełnych życia, wesołych i optymistycznych czerwień i musztardę. Brunetkom i kobietom o kasztanowych wlosach cudownie jest w ciemnej zieleni, kobalcie i wiśni, a blondynkom w chabrowym. Osoby puszyste powinny unikać bardzo jasnych odcieni i płaszczy dwurzędowych, które optycznie pogrubiają. Powinny też unikać modeli zbyt obszernych, zbyt długich (maksymalnie do kolana) i luźno zwisających.

Płaszcz musi absolutnie zakrywać sukienkę pod spodem, zawsze musi być dłuższy. Musi też pasować do tego, co pod spodem i do pozostałych elementów stylizacji, zwlaszcza butów, ale też odpowiednio dobranych dodatków.

Nie pozwólmy tej zimie zrobić z nas monochromatycznych bałwanków w bezkształtnych formach! Kobiety z klasą wiedzą, że jesień-zima to nowe, niezliczone możliwości stylizacyjne, a zarzucony nonszalancko płaszcz z pięknie zawiązanym szalem może być równie uwodzicielski, co elegancka suknia. Może być intrygującą kompozycją stymulującą męską wyobraźnię i tylko od nas zależy, czy zechcemy poświęcić tworzeniu jej odrobinę wysiłku zamiast bezwzględnie priorytetyzować wygodę i ciepło.







Rzym, 27 kwietnia 2017

W sobotnie przedpołudnie wychodzę na spacer w lekkiej kremowej sukience z maleńką torebką na krótkim pasku. Na nogach mam delikatne cieliste sandałki na bardzo niewysokim obcasie. Niestety wyższy słupek mógły skończyć się skręceniem kostki na porozrzucanych jakby w nieładzie rzymskich kocich łbach. Włosy upięłam wysoko do góry, żeby trochę poopalać blady jeszcze wczesnowiosenny dekolt i szyję. Niestety słońce grzeje już mocno. Zakładam w pośpiechu mały słomkowy kapelusik przewiązany kolorową apaszką, żeby ochronić blond włosy i głowę.

Ludzie dookoła nie spieszą się. Jedynymi, którzy daja oznaki wzmożonej aktywności są turyści, rozpoznawani z daleka po krótkich spodniach, T-shirtach i sportowych butach. Pozostali ludzie przyszli na plac powygrzewać się w słońcu, poprzeciągać niczym leniwe koty "zmęczone" słodkim nicnierobieniem, spotkać znajomych, pogawędzić przy kawiarnianym stoliku i wypuścić pełne energii, hałaśliwe dzieci na dwór.

Nie mogę oprzeć się pokusie odwracania głowy za prześlicznymi maluchami o śniadych karnacjach i kruczoczarnych lokach lub za smukłymi kobietami, grubo po czterdziestce, prezentującymi z ogromnym wdziękiem zgrabne sylwetki i długie rozpuszczone błyszczące włosy. Widuje się też oczywiście także i kobiety, które nie miałyby szans u nas na zrobienie furory wśród płci przeciwnej, bo są bardzo niewysokie i mają okrągłe sylwetki, których cechą jest nie tyle nadwaga, ile specyficzna, nieharmonijna budowa: krótkie nogi i przytłaczająco duży korpus. Włosi zdradzili mi jednak, że oni lubią u kobiet „qualcosa da toccare”, czyli potwierdzają, że „kochanego ciałka nigdy za wiele. Poza tym, także i takie niezbyt proporcjonalne sylwetki potrafią być świetnie ubrane.

Włoski styl to modowy polot, harmonia kształtu, barwy i tekstury w zgodzie z sylwetką, kolorytem skóry i włosów, zgrana ze stylem życia, akcesoriami i porą dnia. To wysmakowana kompozycja, w której poszczególne elementy, takie jak trzymany w rękach bukiet mimozy lub stylizowane okulary odgrywają istotne role w uzyskaniu ostatecznego efektu wizualnego.

Można naśladować trendy kreowane przez włoskich mistrzów krawiectwa, żeby ubierać się we włoskim stylu. Natomiast żeby móc ten styl zaadoptować to nie wystarczy. Trzeba, będąc w Italii, zatrzymać się wiele razy przed kiczowatą kapliczką, zmurszałą fasadą domu, popękaną fontanną i zadrzeć głowę wysoko ponad strzeliste wieże kościoła. Trzeba zwolnić turystyczny bieg wśród zabytków i poczuć ideę dolce vita, czyli modnego obecnie "slow life", którą wyznają od pokoleń szczęśliwi, choć nie wolni od wyzwań współczesnego życia Włosi. "Slow fashion" pojawi się wtedy wraz z otwarciem oczu na piękno. I może zostanie na dłużej, bo przecież slow fashion to jakość i ponadczasowość, której warto zasmakować.

 

Ciriana Vintage @ Wino&Friends


Warszawa, 6 wrzesnia 2016

Miękkie i elegancko układające się jesienne tkaniny kolekcji Vintage sa nowoczesnymi mieszankami niegniotących się włokien, w sam raz dla aktywnych, czesto podrozujacych business women. Jednolite, wyraziste kolory tkanin to juz wizytowka Ciriany, ktora oferuje w tym sezonie m.in. łączenia kontrastowych czerni z bielą i czekoladowego brązu z beżem. Ciriana Vintage to jesień/ zima obdarzona wdziękiem koloru i kobiecości.

Czy tradycyjna sukienka ołowkowa musi być nudna? To jak zapytać sommeliera, czy ma szansę znudzić mu się Pol Roger, będący od lat oficjalnym szampanem dworow brytyjskiego, szwedzkiego i hiszpańskiego, i ktory był ulubionym trunkiem Winstona Churchilla oraz wybranym szampanem na przyjeciu weselnym ksiecia Williama z Kate Middleton. Nie powinien więc dziwić fakt, że zdjęcia do polskiej kampanii Vintage odbyły się w klimatycznym wnętrzu warszawskiej restauracji "Wino & Friends" oferującej takie właśnie unikalne i wyrafinowane trunki z całego świata.

Ciriana razem z "Wino & Friends" śmiało lansują w tym sezonie pogląd, że dobre niekoniecznie oznacza nieosiągalnie drogie oraz wspolnie zapraszają do zanurzenia się w nostalgiczny i smakowity Vintage.



Kult młodości w wydaniu włoskim

Rzym, 9 czerwca 2016

Na billboardach w mieście piękna ragazza, czyli dziewczyna o tradycyjnie włoskim wyglądzie: długie czarne włosy, smukłe acz zaokrąglone ciało, piękny uśmiech, najchętniej skąpo ubrana. Taki wizerunek do niedawna sprzedawał wszystko. Rozmarzeni mężczyźni w każdym wieku są w stanie dać się pokroić za chwilę spędzoną z taką prawdziwą włoską kobietą. Tylko gdzie jej szukać?

Dane demograficzne wskazują, że Italia mająca drugie po Szwecji miejsce pod względem długości życia, przy jednoczesnym ujemnym przyroście naturalnym, ma lawinowo rosnący udział starszych osob w społeczeństwie. W związku z tym produkty, usługi, czy też ich reklamy dopasowywane są do zmieniającego się grona odbiorcow o coraz wyższej średniej wieku. Ta tendencja zachodniego świata jest widoczna na każdym kroku, chociażby w produkcji made by Hollywood. Nie zapomnę chociażby "Robin Hooda" z 2010r., ktorego gra Russel Crowe, lat 46 i jego ukochanej, ktorej rolę odtwarza Cate Blanchett lat 41. Na ulicach, w kinach, teatrach, we włoskich miejscach publicznych widuje się więc takie właśnie zadbane Cate Blanchett, ktore w dodatku zmieniły styl i zachowanie na takie, ktore dawniej zarezerwowane było dla bardzo młodych kobiet. Nikt się nie dziwi, że ponad czterdziestoletnie Włoszki rodzą dzieci, a potem biegają z nimi w sportowych strojach w parku.

W sobotnie poranki rodziny z dziećmi wychodzą gromadnie na place zabaw, wypuszczając pełne energii szkraby na słońce i znajdując przy tym okazję do spotykania ludzi z sąsiedztwa oraz innych znajomych rodzicow. Przychodzą całe pokolenia: dziadkowie i babcie, maluchy i młodzież. Te spotkania w parkach to źrodło moich największych zachwytow modowych w Rzymie. Tu nie ma mowy o przypadkowości chwyconych przed wyjściem w pośpiechu dresow. Kompozycje garderobiane to prawdziwe mistrzostwo doboru wzorow i kolorow. Obowiązuje luz, więc i dziadkowie, i ich trzydziestokilkuletni synowie, i najmłodsi przywdziewają stylowe spodenki do gry w piłkę, a koszulki zazwyczaj odzwierciedlają ich preferencje kibicowskie.

Moj zachwyt dotyczy głownie strojow kobiet, ktore - szykując się na spotkania z sąsiadkami - starannie stylizują się przed wyjściem z domu. Spodnie dresowe owszem są, ale np. z modnie obniżonym krokiem, a dla kobiet o obfitszych kształtach, z delikatniejszej luźno okalającej sylwetkę tkaniny. Dzianiny nosi się tu zdecydowanie częściej niż w Polsce. Włoszki umieją tak dobierać swetry, przerożne wielkowymiarowe poncha, długie zawiązywane lub podpinane broszkami w rozmaity fikuśny sposob blezery, że te modowe wynalazki tuszują niedoskonałości sylwetki nie zakrywając jej w całości, ale nadając jej ciekawej, kobiecej geometrii.

Włoszki umieją akcentować te części ciała, ktore mają najatrakcyjniejsze. I robią to w każdym wieku. Nie ma tu strachu przed ośmieszeniem, kiedy "pięćdziesiątka"wkłada legginsy i krotką bluzeczkę. Jeśli tylko ma przecudownie zgrabne nogi, czemu ich nie wyeksponować?

Myśląc o włoskim stylu dobrze jest zainspirować się nie tylko klasycznymi kreacjami rodem z filmow Felliniego. Choć starzejącemu się społeczeństwu europejskiemu trudno jest znaleźć uniwersalny modowy kanon, ktory podobałby się i pasował wszystkim, dobrze jest zaczerpnąć z Italii inspirację związaną z dbaniem w każdym wieku o dobrą sylwetkę i jej gustowne "opakowanie" podkreślające jej walory, a nie odwrotnie.

Włoż szmizjerkę i wyostrz zmysły

Rzym, 31 maja 2016


Opowiadajac o Italii nie sposob nie używać określeń odwołujących się do doznań zmysłowych, zwłaszcza smaku, widoku i zapachu. Mieszkam w kraju, ktory pobudza moje ciało, a miejsca w ktorych bywam wymuszją na mnie zwalnianie kroku lub postoj po to, żeby posmakować, powąchać i rozkoszować się nietuzinkową estetyką miejsc wzbudzających radość ciała i duszy.


To w tym miejscu na Ziemi od zawsze tworzyło sie najbardziej wysmakowaną modę na świecie, ktora podbiła ludzkie serca dzięki temu, że była i jest tworzona przez projektantow wyczulonych na niuanse niezbędnej w modzie synergii formy, tekstury, koloru i użyteczności.


W szkołach projektowania, dywagując nad klasą włoskiej mody, wyodrębnia się pięć czynnikow, ktore sprawiły, że kupując dobre "made in Italy" można być pewnym, że cena jest adekwatna do jakości.

Po pierwsze w dobrze zaprojektowanym ubraniu sylwetka zachowuje właściwe proporcje. Kreacja poprawia ją tam, gdzie ewentualnie potrzeba, ale jej nie zniekształca. Po wtore dobrana tkanina układa się tak, by stworzyć szlachetnie wyglądająca formę: jest szywna lub miękka zawsze w odpowiednich miejscach. Po trzecie kolor wspołgra i wzmacnia charakter kreacji. A w końcu ubranie jest ponadczasowe, można je modyfikować zmieniając akcesoria, jest wygodne, dobrze się w nim czujemy (nie poprawiamy wiecznie opadającego ramiączka, albo obciągamy wciąż wędrującej do gory spodnicy). Ostatnie kryterium to jakość, bo w tradycyjnej włoskiej modzie wyprasowane na kant spodnie to kanon. Dziś nawet jeśli nie o kant chodzi, to chodzi o to, żeby wyglądać świetnie, a z odpadającym guzikiem lub odpruwającą się listwą po prostu się nie da.


Błądzimy godzinami po butikach, centrach handlowych i sklepach online w poszukiwaniu rozwiazań spełniających powyższe kryteria, coraz częściej bezskutecznie. Z kolei małe marki i butiki coraz częściej padają pod naporem konkurencji oferującej szybkie i tanie rozwiązania. A może by się tak zatrzymać przed witryną, ktora nie ma rozpoznawalnej etykiety, ale jej wygląd zapowiada, że możemy zostać zaskoczeni bogactwem doznań estetyczno-użytkowych?


Ja się zatrzymałam i praktykuje ten zwyczaj, bo warto. Dałam sie zauroczyć niejednemu właścicielowi sklepiku, tak jak temu w Bellagio nad Como, ktory opowiadał mi o ręcznym malowaniu jedwabnych krawatow i o tym, jakie dostał zamowienie od papieża Polaka. Dałam się też zatrzymać na ulicy w Rzymie pewnemu przechodniowi, kto;ry skomplementował zgrabny kolorystycznie dobor koralikow do migdałowej szmizjerki, w ktorej spacerowałam. Myślę, że takie rzeczy mogą zdarzyć się nie tylko w Italii pod warunkiem, ze zwolnimy kroku, włożymy coś ładnego i nawet jeśli nie znamy włoskiego zrobimy to po włosku: wyostrzymy zmysły.

Scroll